piątek, 4 lutego 2011

Bananowiec w ogrodzie, rośnie w gruncie...

Wszystkie rośliny są piękne, ale egzotyczne sprawiają, że czujemy przedsmak wakacji. Patrząc na nie i dotykając ich, wąchając często wspaniałe zapachy- możemy wspominać wakacje spędzone w ciepłych krajach. Warto przenieść trochę egzotyki do ogrodu.

W zeszłym roku spróbowałam :) posadziłam do gruntu bananowca. Odmiana nazywa się „FREDDI BANANI” i jest mrozoodporna. Oczywiście chodzi tutaj o część podziemną, ponieważ liście nie tolerują mrozu. System korzeniowy podobno wytrzymuje temperaturę do –16 °C. Roślina ta została znaleziona w Tybecie. Od kilku lat można kupić ją w Polsce.
Zakupiłam go w doniczce z końcem kwietnia i w połowie maja posadziłam do gruntu. W maju miał zaledwie 20 cm, ot takie maleństwo w zimnawym jeszcze majowym gruncie.



Wraz ze słońcem rósł coraz szybciej aż po miesiącu był już całkiem sporą rośliną.
Wypuszczał jednego wielkiego liścia raz na tydzień. Na szczęście nie atakowały go żadne szkodniki. Bananowca upodobała sobie jedynie wielka żaba, która w lipcowe upalne dni bezczelnie spędzała pod nim całe dnie.
Trochę obawiałam się o jego wielkie liście, ponieważ wyglądały na delikatne, a wiadomo jakie wiatry potrafią u nas wiać. Ale jakoś się nie zniszczyły :)




a w sierpniu dorósł do około 3 metrów. Osłoniony od zachodnich wiatrów iglakiem, a od północy murem domu. Miejsce miał słoneczne, podlewany był ciepłą (odstaną) wodą, zasilany najróżniejszymi nawozami oraz kompostem. Bananowiec potrzebuje dużo nawozów (w porównaniu do innych roślin) gdyż rośnie bardzo intensywnie.







Wokół dużego bananowca urosły nawet małe bananowce.




Na koniec września po pierwszym przymrozku liście zrobiły się czarne. Banana trzeba było ściąć. Mam nadzieję, że w kwietniu zobaczę jak odbija z ziemi...